Z PRAWKIEM CZY BEZ?
Drodzy koledzy motocykliści i nie tylko. Chciałbym poruszyć dzisiaj bardzo ważny temat. Temat, którego wszyscy boją się jak ognia. Mało tego oficjalnie nikt nie chce się wypowiadać, za to nieoficjalnie wszyscy snują niesamowite opowieści, w stylu: pamiętasz jak to w młodych latach na zabawę jeździliśmy WSK-ą bez prawka. Może trzeba w końcu odważnie poruszyć ten problem, może dosyć zamiatania go pod dywan.

Proszę bardzo, mogę przyznać się oficjalnie: jeździłem kiedyś motocyklem bez prawka i to nie mało, jeździłem także traktorem bez uprawnień mając zaledwie 10-12 lat, jeździłem także w wojsku SKOT-em. I co jestem gorszy z tego powodu, mam oddać się w ręce prawa. Zaraz podniosą się głosy: tak nie wolno, stwarzałem zagrożenie dla innych, mogłem sobie zrobić krzywdę. Pewnie wszyscy mają rację, ale czy przed ślubem nie wolno iść do łóżka ( też można sobie i innym zrobić krzywdę i to na całe życie ), a i tak wszyscy to robią. No dobrze, może tylko większość. Na egzaminach też nie wolno ściągać, pokażcie mi jednego, który nie ściągał. Wszyscy powinni też płacić uczciwie podatki, no i co, skwituję to tylko krótkim: ha,ha,ha. Ale jazda pojazdem mechanicznym to przestępstwo prawie takie jak morderstwo, pytam dlaczego.
Pewnie ktoś jadąc pojazdem bez prawka może nie mieć stosownych do tego umięjętności praktycznych i być zagrożeniem dla innych uczestników ruchu. Są jednak tacy, którzy doskonale prowadzą pojazd mechaniczny, przykładem niech będzie rosyjski kierowca rajdowy Novikov, który miał licencję rajdową a nie miał prawa jazdy, tak samo Kubica. Dlaczego nikt oficjalnie nie powie, że większym zagrożeniem jest "kapelusznik" wyjeżdżający spod kościoła ( on ma prawko od 30-tu lat )albo facet Polonezem, którego spotkałem dzisiaj w drodze do Kalisza. Facet wlecze się 80 km/h, wiezie całą rodzinę ( pewnie na odwiedziny do szpitala )a gdy zaczynam go wyprzedzać wtedy rozpędza się do 140 km/h ot, taki mistrz prostej. On pewnie też ma prawko od kilkudziesięciu lat, i niech nikt nie mówi, że nie jest zagrożeniem. A pijani to co? Wiem chórem odpowiecie: nie, no ci to są zagrożeniem. To po jasną cholerę ładujecie z takim do samochodu i pozwalacie wieźć się do domu. Dlaczego nie zabieramy im kluczyków i nie dzwonimy na policję. No, chcecie więcej przykładów? Proszę bardzo, pewien znajomy nie pozwalał drugiemu jeździć dużym motocyklem chociaż ten miał już od ponad roku prawko A1, za to sam uczył swojego syna jazdy skuterem mimo, że ten nie miał karty motrowerowej, nie muszę dodawać, że robił to na drodze publicznej. Wiecie jak to się nazywa: hipokryzja.
Ponieważ ja nie jestem hipokrytą, dlatego nie neguję jazdy bez stosownych uprawnień, ale też nikogo do tego nie namawiam. Uważam, że kogoś zarażonego pasją nie powstrzymają przepisy i zakazy, z prawkiem lub bez i tak będzie jeździł.


  PRZEJDŹ NA FORUM